A więc mamy i drugi rozdział. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze oraz konstruktywną krytykę, którą sobie cenię i przyjmuję do serca. Mam nadzieję, że będziecie także komentowali pod tym rozdziałem. Faktycznie, ostatni był krótki, a ten jest tylko odrobinkę dłuższy od niego. Obiecuję jednak, że następne rozdziały będą coraz dłuższe :P
---
- Nie mam pojęcia! - odkrzyknęłam jej z mojego pokoju.
Dziś jest ten dzień. Dzień, w którym Draco Malfoy zagości w progach naszego domu, pozostając w nim przez następny miesiąc. Dzień, przed którym się wzbraniałam, lecz ostatecznie musiał nastąpić.
Od bladego świtu Dafne jest na nogach i szykuje wszystko do wizyty naszego jakże szanownego gościa. A, przepraszam, poprawka: szykuje siebie, co oznacza poszukiwanie ładnego ubrania i ogólne upiększanie się. Na pewno chce robić na Draconie wielkie wrażenie. Co jak co, ale dla mnie jest to żałosne.
Osobiście nawet nie zawracam sobie głowy tym, jak będę wyglądała. Nie chcę popaść w jakąś obsesję. Poza tym, Malfoy to Malfoy. Nie zasługuje na nic.
Przez pół nocy nie spałam i usiłowałam wmyślić jakiś plan; coś, by chociaż w minimalnym stopniu sprawić, by blondyn zapamiętał pobyt tutaj na długo, oczywiście w negatywnym stopniu. Nic nie przychodziło mi do głowy. No cóż, będę musiała wymyślić coś w trakcie.
- Astoria! - No nie. Znowu. Czego tym razem Dafne może ode mnie chcieć?
Nie odpowiedziałam jednak. Bo jeśli miało być to kolejne pytanie o ubrania lub o coś z tym związanego, to miałam naprawdę dość. W przeciągu ostatniej godziny moja siostra pytała mnie o nie kilka razy. Nie ukrywam, że ta rzecz mnie okropnie irytowała.
- Astoria, zejdź na dół, proszę! - Tym razem w głosie Dafne pobrzmiewała nutka złości.
Postanowiłam mieć święty spokój (a raczej wręcz odwrotnie) i jej posłuchać. Wiedziałam, że lepiej bardziej jej nie denerwować.
Kiedy znalazłam się w salonie, moją uwagę przykuł elegancko nakryty stół. Na jego środku stał piękny, kryształowy wazon z fioletowym bzem, który zdecydowanie wyróżniał się pośród nieskazitelnie białej zastawy.
Cicho westchnęłam, a zaraz potem zobaczyłam wchodzącą do salonu Dafne.
Wyglądała zjawiskowo. Miała na sobie nie żółtą sukienkę, o którą wcześniej się mnie pytała, tylko krótką, niebieską, wiązaną na szyi. Do tego założyła kremowe sandałki na małym koturnie. Jej szyję zdobił natomiast srebrny naszyjnik, a lewą rękę - bransoletka z tego samego kompletu. Cały strój idealnie podkreślał jej rysy twarzy.
Zlustrowała mnie wzrokiem, od góry do dołu, po czym spojrzała mi prosto w oczy.
- Jeszcze się nie przebrałaś? Mamy mało czasu, lepiej się pośpiesz - powiedziała.
Rzeczywiście, w swoim luźnym sweterku i niebieskich jeansach poczułam się nieco nie na miejscu. Ale nie zamierzałam się stroić, tak jak ona.
- Nie przebieram się - Zrobiłam kilka kroków do przodu, podchodząc do stołu.
- Jak to?! Masz natychmiast się przebrać, Astorio - usłyszałam od niej.
Skierowałam swoje spojrzenie na nią. Była zdezorientowana i zła.
- Posłuchaj, Dafne - zaczęłam - Po co aż tak się przygotowywać do wizyty Malfoy'a? Nie rozumiesz, że on na to nie zasługuje? Nie pamiętasz już, kim był? Poza tym, on przecież zostaje tu na miesiąc. Codziennie będziesz tak elegancko nakrywać stół i się ubierać? Zrozum, że...
- Och, to ty nic nie rozumiesz - przerwała mi - Chcę, żebyśmy po prostu dobrze wypadły pierwszego dnia. Nie wiem, dlaczego się złościsz. I tak musimy się przez cały czas przyzwoicie zachowywać, siostro.
Jasne. Bo tak kazali rodzice. Ale wszyscy doskonale wiedzą o tym, że nienawidziłam, nienawidzę i nienawidzić będę Dracona Malfoya. Koniec, kropka. Dla mnie nie zasługuje na szacunek.
- Oczywiście - Rzekłam z udawaną skruchą - Bardzo przepraszam, już idę się przebrać.
- Przestań! - skarciła mnie.
Zabawne. Zaczynała przypominać mi własną matkę.
- Nie przestanę, Dafne. Doskonale wiesz, jakie są ku temu powody.
- Twoja nienawiść do Dracona się nie liczy! Doskonale wiesz, że nie ma innego wyjścia. I naprawdę, przestań się w końcu tak zachowywać! Od kiedy dowiedziałaś się, że Draco ma spędzić z nami miesiąc wakacji zachowujesz się nieznośnie. Zrozum w końcu, że nic nie zrobisz! - wykrzyczała tak głośno, że było ją słychać dosłownie na kilometr.
Prychnęłam pod nosem. Tak, wczoraj postanowiłam, że stawię czoła Malfoyowi... Ale to nie znaczy, że go zaakceptowałam w naszym domu.
- Chcesz coś jeszcze dodać? - zapytałam ją.
- Tak. Masz się natychmiast przebrać, bo Draco może zjawić się tu lada chwila.
Odwróciłam się i wyszłam. Znalazłszy się w pokoju, rzuciłam się na łóżko, by jeszcze raz przemyśleć pewne rzeczy.
Może Dafne rzeczywiście ma rację? Może faktycznie przesadzam? Przecież przyjazd znienawidzonego gościa to nie jest największa tragedia. Prawda?
Tylko, że Dafne przygotowuje się do tego jak nie wiadomo do czego. Rozumiem, chce wywrzeć dobre wrażenie, ale żeby aż zakładać jedną z najlepszych sukienek i tak dalej? Przesadza.
Przez chwilę przemknęło mi przez myśl, że być może Dafne pragnie wypaść idealnie, ponieważ Draco jej się podoba. Szybko jednak odrzuciłam tę myśl, bo jakoś nie mogłam w to uwierzyć. Nie, to chyba nie to. Chyba.
Westchnęłam ponownie dzisiejszego dnia, który dopiero się zaczynał, a ja już miałam go dość.
Potrzebowałam świeżego powietrza, by jakoś oczyścić swój umysł. Postanowiłam więc wyjść chociaż na chwilę na dwór. Dafne mówiła, że Malfoy może niedługo się pojawić, ale miałam nadzieję, że nie nastąpi to tak szybko, jak przewidywała.
Cichutko otworzyłam drzwi i zeszłam na dół. W mgnieniu oka znalazłam się w naszym ogrodzie. Na szczęście, na swojej drodze nie spotkałam Dafne.
Wybiegłam z niego, nie zwracając na nic uwagi. Zatrzymałam się dopiero wtedy, kiedy znalazłam się przed ogromną, czarną bramą odgradzającą posesję od reszty świata. Nie znałam hasła, lecz nie stanowiło to problemu.
Z lekkim uśmiechem na ustach wyciągnęłam z kieszeni spodni swoją różdżkę i szepnęłam:
- Alohomora.
Po wypowiedzianych przeze mnie słowach brama natychmiast otworzyła się, a ja sama wyszłam na zewnątrz. Nawet nie zadałam sobie trudu jej zamknięciem, tylko od razu popędziłam przed siebie, chowając różdżkę z powrotem do kieszeni.
Mieszkaliśmy w urodziwej okolicy, lecz na całkowitym odludziu. Dookoła mnie rozciągały się łąki z kolorowymi kwiatami, a nieco dalej znajdował się las ze strumyczkiem. Właśnie tam się udałam.
Kiedy dotarłam na miejsce, oparłam się o pień pierwszego, najbliższego drzewa i trwałam w takiej pozycji kilka minut. Właśnie tego było mi trzeba. Ciszy, spokoju... Od czasu do czasu dało się słyszeć przerywany śpiew ptaków, ale nie przeszkadzało mi to.
Bardzo często przychodziłam do tego lasku, by się wyciszyć i zaznać błogiego ukojenia od codziennych problemów. Szczególnie po kłótniach z Dafne, które ostatnio, niestety, zdarzały się coraz częściej.
Zamknęłam oczy i cieszyłam się, że przez chwilę mogę zaznać spokoju, oderwać się od rzeczywistości...
Nagle usłyszałam głośny trzask gałęzi. Przestraszona, niemal podskoczyłam i natychmiast otworzyłam oczy, gotowa sięgnąć po różdżkę.
Popatrzyłam przed siebie i zamarłam.
*biorę wielki wdech* k-kto to...? Czyżby to Malfoy...?! Też bym miała dość takiego dnia .__. Dafne powinnaś odpuścić...
OdpowiedzUsuńSupcio rozdział ^^
Czekam na następny.
Ciąg Dalszy: Draco Malfoy. Tak. Ten Draco Malfoy, zleciał przede mną z drzewa! Podglądał mnie??
OdpowiedzUsuńXD
Mi się spodobał rozdział. Nie mam żadnych zastrzeżeń :D
Dlaczego nie mogę wywalić z głowy wrażenia, ze to Dracon spadł z gałęzi drzewa, pod którym Astoria siedziała? : P
OdpowiedzUsuńCoś czuję, ze Dafne będzie stawiała dom na głowie w czasie pobytu Malfoya.
http://slughorn.blog.pl
Pisz! Bo warto, a takie króciutkie rozdziały są wkurzające. :D
OdpowiedzUsuńAle dość o tym, co mi się nie podoba. Rozdział świetny. :)
Jestem ciekawa zachowania Malfoya - czy ucharakteryzujesz go na chłodnego drania, który nie wyciągnął żadnych wniosków z wojny, czy odwrotnie - będzie pokorny, pełen chęci do zapłacenia za swoje błędy? :)
Pozdrawiam,
Cassie :)
wieczne-pioro-cassie.blogspot.com
Zaczyna się robić coraz bardziej ciekawie. nie mogę się doczekać kiedy będzie na serio gorąco i głośno
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Masz piękne słownictwo.
OdpowiedzUsuńDafne jest tak zestresowana, że aż zabawna. Taka 'perfekcyjna'.
Czekam na kolejny rozdział.
Życzę weny i pozdrawiam,
Dominika.
Podobają mi się dialogi, są dostosowane do wieku obu bohaterek, przez co dość naturalne. Od razu widać zresztą, która z nich jest starsza, która młodsza, której bardziej zależy, a której Malfoy jest obojętny. Zachowanie Dafne jest jednak dość absurdalne, przez co zakładam, że jej starania na nic nie zdadzą się w oczach Draco.
OdpowiedzUsuńNo i widziałam kilka powtórek, zdarzyły się też przecinki w złych miejscach, niemniej widać, że masz frajdę z pisania :)
Powodzenia.
Nice naprawdę dobrze piszesz. Myślę że chętnie będę zaglądać :*
OdpowiedzUsuńCora-mrozu-i-lodu.blogspot.com
Aleksandra, miło mi!
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo fajnie i wszystko lekko się czyta. Super, że Astoria nie lubi Draco, świetnie się w tym wypadku będzie czytać, jak jej uczucia względem niego zmieniają się z rozdziału na rozdział! <3 Jestem mega ciekawa co, a może raczej kogo zobaczyła! Pisz następny rozdział, bo się niecierpliwię! :D
Aha i mam jeszcze tylko jedną sprawę, sprawdź na pomocnych stronach poprawną pisownię dialogów, sama do niedawna miałam z tym problem, ale wolę Ci tutaj i teraz to wypomnieć, niż żeby zrobił to ktoś w niej delikatny sposób, tak jak mi...
"- Posłuchaj, Dafne - zaczęłam - Po co aż tak się przygotowywać do wizyty Malfoy'a? "
Po "zaczęłam" powinna znaleźć się kropka :) i jeszcze kilka takich przypadków, ale dokładniej możesz poczytać, jak wpiszesz w google "poprawna pisownia dialogów" itp :p
W każdym razie, rozdział bardzo fajny. Weny i czasu na pisanie życzę!
~AleksandraOla
[http://james-i-lily-nasza-bajka.blogspot.com/]
Cześć :)
OdpowiedzUsuńMi tam długość rozdziałów wcale nie przeszkadza, uważam, że są w sam raz. Kto lubi czytać tasiemce ? :P
Fajnie, wszystko fajne :)
Ciekawa jestem jak dalej historia się potoczy, chociaż w sumie wiem :P Będą zgrzyty, ale na końcu i tak bd happy end ;) Prolog przeczytany :D
Weny i do następnego ;*
http://pocalunekdementora.blogspot.com/
Argh! Skończyłaś rozdział w momencie kiedy zaczęłam się mocno wciągać! Dlaczego mi to robisz? ;_; Rozdział tak jak poprzedni - ciekawy, tylko bardziej wciągający. Proszę, rób dłuższe rozdziały! Ja na tyłku czasami usiedzieć nie umiem jak czekam na kolejne. :D Mam nadzieję, że często wypuszczać będziesz, ponieważ bardzo podoba mi się Twój styl pisania, a zwłaszcza, że fabuła zapowiada się ciekawie. ;) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i czekam na next. Fajnie że ktoś pisze o tej parze . Mam dosć tego darmione. Powodzenia życzę. A i nie kończ rozdziału np A tu nagle stał...
OdpowiedzUsuńNapisz całosć... No coś w stym stylu XDD
Bardzo mi się podoba, czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńzakrecone-zycie-huncwotow.blogspot.com
zwiadowcy-bron-bogow.blogspot.com
Super rozdział! Ostatnio polubiłam opowiadania o Astorii i Draco, a mało jest ciekawych. Będę czekać na kontynuację ^^
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że to Draco. Drań po krzakach łazi, jeszcze mu się gałązka w tlenione włoski wplącze, albo garniturek błotkiem usmaruje i będzie źle xD I nie poderwie Astorii na garniaka. Ani na idealne włosy. Co najwyżej na oczka.
Czekam *o* Więc pisaj! Pisaj szybko! Nie pisz tylko pisaj, bo to jest zajebistrze!
Pozdrawiam i życzę weny!
~Juvia L.
Hej :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że całość może się ciekawie rozwinąć, ale pisz więcej! Osobiście wolę dłużej czekać na rozdział, niż czytać urywki. Malfoy zawsze mnie intrygował, więc będę śledzić.
Pozdrawiam.
Wybacz, że tak późno tutaj dotarłam. Nie ma dla mnie usprawiedliwienia...Ale wybaczysz, prawda?:)
OdpowiedzUsuńPomału rozwija się fabuła i jak zaobserwowałam idzie w ciekawym kierunku:) Dafne oszalała, a Astoria trochę przesadza. Malfoy, to Malfoy.Otworzyć mu drzwi, wpuścić do środka i niech żyje sobie miesiąc :) Taa jasne...już po końcówce tego rozdziału widzę, że nie będzie to takie łatwe.
Czekam na więcej:)
Pozdrawiam.
Akcja rozwija się powoli, dobrze, chociaż niestety, jestem bardzo niecierpliwa i już bym chciała kolejny rozdział! (powiedziała ta co pisze od dwóch miesięcy...) No nic, nie moja wina, że mnie zaintrygowałaś :) Cóż mogę więcej dodać? Czekam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, R. :)
dziękuję za komentarz ;) bardzo fajny blog, i nagłówek. pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNie mam dla siebie usprawiedliwienia, czemu nie ma tu jeszcze wiadomości ode mnie, poza zabieganym grafikiem życia...
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo dobrze napisany ^^ Fakt, mogłyby być trochę dłuższy, ale widać, że pisanie sprawia Ci przyjemność. Jestem usatysfakcjonowana aktualnym biegiem zdarzeń ^^ Co będzie dalej?
Weny i czasu ♥
Rozdział mi się bardzo podobał :)
OdpowiedzUsuńHaha, Dafne to taki typ człowieka, który myśli, że zabłyśnie, ale nic z tego? :D
Astoria, cóż mam nadzieję, że do końca opowiada będzie jaka jest teraz :)
Ciekawie piszesz, życzę weny :*
truelifebydamien.blogspot.com